Tosia

Zamknij okno


Przy tej okazji pragnę powiadomić, że Tosia, którą adoptowaliśmy w kwietniu 2008 ma się wspaniale i jest szczęśliwym psem (na zdjęciu). Wygłaskaliśmy z niej 90% strachu, w domu/ogrodzie zachowuje się normalnie, ale nadal boi się obcych i nie chce chodzić na spacery. Zrobiła niesamowite postępy i cierpliwie (nic na siłę) pracujemy dalej nad jej złamaną psychiką. Jest naszą codzienną radością i wielką, odwzajemnioną miłością. Dziękujemy za nią. (24 listopada 2009)

Aż trudno mi opisać jak cudowni ludzie postanowili przygarnąć tosię! Tak długo czekała, ale za to chyba tak miało być...czekała na nich... Stracili swoją suczkę z powodu choroby nerek... Strasznie to przeżyli, a w tosi "zakochali się" od pierwszego spojrzenia...na zdjęcie... Będzie mieszkała w domu przy cudownych, wyrozumiałych i czułych ludziach, będzie miała swój ogródek do wypoczynku i zabawy, posłanie w sypialni Państwa, zostanie w Warszawie... Będzie miała wszystko to na co zasługiwała, a czego nigdy nie miała.... :) Nadal jest nieufna baardzo, wymaga ogromnej pracy... Jak to stwierdził jej nowy Pan-wymaga by wygłaskać z niej strach... Ich poprzednia sunia ze schroniska z wrośniętą kolczatką wymagała z kolei wygłaskania agresji wywołanej strachem... Mają już doświadczenie.... :)

Tosia w nowym domku... 63kg
Tosia w dniu przyjazdu... 32kg
Tosia w osrodku adopcyjnym