lipiec 2003
Zula ma bardzo dużo szczęścia, a na jej szczęście zapracowało wiele osób,
które nie przeszły obojętnie obok tematu: Bezdomny pies. Błąkającą się
po lasach w Laskach (musiało to długo trwać) znalazła pani Krysia (ta
sama, która namierzyła Szafirka) i zabrała wygłodzoną i słaniającą się
na łapach sukę do lecznicy na Powstańców Śląskich 101. Po zbadaniu psa
i wykonaniu RTG jamy brzusznej okazało się, że w jelitach i żołądku psa
zalega mnóstwo kości i do tego łapa zaobrączkowanego ptaka (gołąb?)!
Suka mogła przebywać w lecznicy tylko przez kilka dni,
więc przystąpiłam do intensywnych poszukiwań za pomocą maili. I tak Zula
poznała wkrótce swoich nowych opiekunów: panią Agnieszkę i pana Piotra
(znajomi znajomych Szafirkowej mamy), którzy zakochali się w niej od pierwszego
wejrzenia i gotowi byli przyjąć ją do swojego domu i serca:. A następnego
dnia - 5.08.03 r. pojechaliśmy razem na Ursynów do nowego mieszkania Zuli.
Pan Piotr przygotował się do przyjęcia suki sumiennie- wykupił chyba cały
sklep zoologiczny swojego znajomego: wiklinowy kosz na legowisko, mnóstwo
smyczy, szczotki, szampon, zabawki, puszki, suchą karmę, psie ciasteczka.
Zula zaczęła natychmiast zwiedzanie mieszkania i zajęło jej to niestety
również pierwszą noc, tak że ludzie nie wyspali się zbytnio. Następnego
dnia Zula była już spokojniejsza, to był dzień poznawania terenu wokół
domu i dzień kąpieli - czekamy na doniesienia, jak minęła druga wspólna
noc.
P.S. Zapomniałam nadmienić, że Zula jest piękna, a jej cudowne oczy wyrażają
najgłębsze uczucia wierności, miłości i zaufania, jakimi już obdarza swoich
wspaniałych opiekunów.
22.06.04
Pani Aniu,
piesek czuje się wspaniale była teraz na Mazurach, za
tydzień jedzie na działkę.
Jak mi się uda to w przyszłym tygodniu przęśle zdjęcia z wakacji Zuli.