Szuszu

| Zamknij okno |


Była ze mną niespełna miesiąc. Kiedy przyniosłam tę kruszynę z podwórka do domu myślałam, że to kilkumiesięczny kociak. Potem z kolei zastanawiałam się, jak dorosły kot europejski może być tak mały. Lekarze weterynarii od początku podejrzewali zaburzenia rozwojowe Szuszu- genetyka lub marne warunki życia w okresie wzrostu.
Kotka miała rozpoznane ropomacicze- operacja była pilnie niezbędna. W czasie zabiegu okazało się, że Szuszu jest....kotna, a płody obumarły. To zatruło organizm Szuszu - na "wolności" kotka umierałaby długo w mękach.
Badanie krwi wykazało dodatkowo chore nerki- walczyłyśmy przez kolejne kilka dni o jej życie - Dorota jeździła codziennie z Szuszu do lecznicy na kroplówki dożylne i leki w iniekcji, ja podawałam w domu kroplówki podskórne i pielęgnowałam maleńką.
Następne badanie krwi wykazało kolejne schorzenie- stłuszczenie wątroby- nie byłyśmy w stanie pomóc kotce ani my, ani lekarze weterynarii.
Szuszu gasła i cierpiała.... z bólem serca pozwoliłam jej odejść i mimo, że Jej tu nie ma- zostanie "wemniewzięta".....