Szamila

| Zamknij okno |


Moja cudowna szylkretowa kotka zamieszkała 11.03.2006 r. w mieszkaniu Bożenki w towarzystwie kota rezydenta: Benia- Leżaka (adoptowany również ode mnie) i kota Lucka (adoptowanego od Danuty).
Na początku była nieco onieśmielona i nie wychodziła z kontenerka, obserwując spokojnie nieco zdenerwowanego futrzaka Lucka vel Mikado. Nowe miejsce i nowa rodzina nie spowodowały jednak u bardzo spokojnej i psychicznie stabilnej kotki zbyt dużego stresu: kotka pojadła sobie po godzinie, odwiedziła kuwetę i poszła spać do kociego domku.
Po kilku dniach pobytu u Bożenki zachowuje się podobnie jak u mnie: chodzi za Bożenką jak piesek, prosi o czesanie futerka, poddaje się z lubością pieszczotom i głaskaniu - jednym słowem: jest szczęśliwym kotem.
Fragmenty "doniesień" mailowych od Bożenki:
13.03 - Moja mała dzidzia: je, spała na stołkach koło sekretarzyka, zwiedziła już całe mieszkanie, z Beniem gada, Mikiego olewa, ze mną się pieści, kuwetę wstawiłam do kontenerka - ona jest przecież przyzwyczajona do krytej.
14.03 - Moja Malinowa Szamilka: wyjada Mikowi wołowinę, śpi na stołkach, bawi się dzwoniącą piłeczką, jak szykuję jedzenie - melduje się w przedpokoju razem z chłopakami, dziś pokazała brzuszek na podłodze - na chwilkę, chodzi do dużej kuwety z chłopcami - wczoraj siusiała w obecności Benia.
15.03- Moja Pupila: była dwa razy u mnie na łóżku, wyczesałam jej wczoraj duży kłębek podszerstku, bardzo lubi wołowinę, jak nie musi - nie jada chrupek!!! gada!!! i chce wszystko tak jak chłopcy!!!! była wczoraj razem z Mikim w łazience i poradziła sobie.