Pusia (zm. 27 I 2003)

| Zamknij okno |


Starsza pani suczka, mieszaniec owczarka nizinnego, kiedyś maści białej z szarymi dodatkami- nasza najnowsza podopieczna. Straż Miejska znalazła ją 6.01.03 r. na działkach na ul. Nocznickiego (Bielany) w torbie podróżnej. Psina ma złamanie łapy tylniej z przemieszczeniem kości, krwiak na karku (kij?), jest wychudzona i zmarznięta. Pusia nie widzi (jaskra), nie słyszy (leczymy świerzbowca), ma początki mocznicy. Jest w wieku ok. 15-20 lat. Do tego uzębienie suczki jest w fatalnym stanie (wielu zębów już nie ma). Na karku Pusia ma wielki krwiak- jak od bicia kijem! Przypuszczam, że były "opiekun" chciał zabić kłopotliwego dla niego psa kijem, bo leczenie, a nawet uśpienie zwierzęcia kosztuje, a po co inwestować w starego psa. Mimo sugestii jednego z lekarzy weterynarii o uśpieniu pieska rozpoczęłyśmy intensywną walkę o uratowanie życia i polepszenie zdrowia Pusi.
Obecnie suczka przebywa w domu pod troskliwą opieką naszej wolontariuszki- Ewy Jezierskiej - tylko przebywanie w mieszkaniu, gdzie jest ciepło, przytulnie, bezpiecznie i gdzie możliwa jest stała obserwacja przez ludzi - pozwala nam mieć nadzieję na uratowanie Pusi. 27.01.03 - Trzy tygodnie heroicznej walki: podawanie leków, codzienne wożenie Pusi do lekarza na kroplówki, dobre jedzenie, zmiana zamoczonych podkładów i troskliwa opieka Ewy dawały nadzieję na ratunek, szczególnie że Ewa każdego dnia widziała symptomy powrotu "ducha" w słabe ciałko suczki. Trzy kolejne badania krwi, wykonane w odstępach tygodniowych dały jednak lekarzom jednoznaczny obraz stanu zdrowia Pusi - mocznica postępuje w zastraszającym tempie, organizm jest coraz bardziej zatruty - weterynaria nie ma więcej "amunicji" na walkę z tą chorobą, zwłaszcza u pieska w podeszłym wieku i z tak wyniszczonym organizmem, jak Pusia. Aby nie przedłużać cierpień Pusi po kilku godzinach rozmowy z lekarzem podjęliśmy z doktorem Kowalczykiem najtrudniejszą decyzję w mojej pracy na rzecz zwierząt - pozwolić odejść Pusi.
Serce wyje i krwawi zawsze, choć rozum podpowiada, że powinnam pozwolić wyzwolić się psu ze świata cierpienia i bólu bez granic. Byłam z Pusią do końca- płacząc, przepraszałam Ją za cały gatunek ludzki i za to, że nie mogłam Jej pomóc.
Żegnaj Pusiu - jestem pewna, że tam, dokąd trafiłaś- w Psim Raju- będziesz żyła bez bólu i cierpienia, albowiem wierzę, że musi być gdzieś lepszy Świat dla Was, które muszę pożegnać.

Anna Wydra

.