12 sierpnia 2002
Pani Aniu,
Uprzejmie donoszę, że ja osobiście mam dwa cudowne koty, które przychodzą
się ze mną witać rano i po południowej drzemce, żegnać wieczorem, oraz
pracują ze mną przy komputerze (chyba odpowiada im jednostajny szum wiatraczka).
Reszta różnie - są akceptowani, to widać, ale kocurki biegną tylko do
mnie (na razie). Imiona już wybraliśmy (właściwie dzieci) - Oliwia vel
Oliwka i Pafnucy (co prawda nie jestem do końca pewna, czy Pafnucy nie
okaże się szybkostrzelnym tygrysem, ale trudno).
Kuwety używają z umiarem, ale skutecznie, więcej nieszczęśliwych wypadków
nie było. Oliwka jada mniej niż kocurek, nie wiem, czy nie spodobała jej
się ewakuacja misek do kuchni, czy po prostu - jak prawdziwa kobieta -
musi się najpierw zaaklimatyzować. Wczoraj zniosłam ją na dół do miski,
bo chciałam wiedzieć, że coś jednak zje na wieczór. Obraziła się na mnie,
ale zjadła, a > po jakimś czasie przyszła się nawet przytulić.
Ostatecznie na miejsce błogich drzemek wybrały sobie naszą sypialnię na
poddaszu : ona wysoko na szafce, wciśnięta pod skos, on na podłodze pod
sztalugami męża. Wyglądają na zadowolone z życia, dokazują wieczorami
i nocą, ale także rano. Czy one nie śpią całą noc ???!!! Dziś w nocy ktoś
wrzeszczał - obawiam się, że była to Oliwka, bo intonacja mówiła sama
za siebie. Było ciemno, podejrzewam jednak, że w dzikich gonitwach "komuś
się ucierpiało". Wczoraj wieczorem, jeszcze przy zapalonym świetle,
Pafnucy w oknie połaciowym zobaczył swoje odbicie. Odpracował w związku
z tym całą akcję przyglądania się, zabijania wzrokiem, atakowania, zakończoną
niestety sromotną ucieczką. Potem w ogóle już tam nie podchodził. Ciekawe,
że na swoje odbicie w lustrze w ogóle nie reaguje...
Przychodzą już do dziecinnego pokoju, nie zrywają się do ucieczki, kiedy
dzieci przechodzą (Kuba) lub przebiegają (Marta) obok. Dziś była u Marty
koleżanka - Pafnucy przyszedł się głaskać nawet z nią. Są świetne i odkrywam
w sobie duszę "kociary"...
Dziękujemy
Magda, Grzegorz, Marta i Kuba
25 września 2002
Pani Aniu,
W natłoku pracy, zamieszaniu spowodowanym początkiem roku szkolnego i
ogolnie jesiennym przygnębieniu zapomnialam do Pani pisać na bieżąco,
teraz więc piszę.
Kotki są już zupełnie nasze, przychodzą sie przytulać, nawet do najszybciej
biegającej Marty, chociaż ciągle ja jestem ich faworytką. Witają się z
nami rano, kiedy tylko zaczniemy się ruszać (zupełnie jak dzieci), obgryzają
z upodobaniem listki w wazonie, szczekają na ptaszki za oknem (tez z upodobaniem)
wskakują na wyciąg kuchenny i stamtąd obserwują świat. Bawią sie (niestety)
klockami lego (więc chyba inteligentne koty - co??), a najbardziej lubią
turlać takie duże opony od kółek lego, ładnie jedzą, piją, MRUCZĄ! Są
kochane i najpiękniejsze na świecie.
Nie wyobrażam sobie jak kiedyś mogło ich z nami nie być.
Pozdrawiamy
Magda, Grzegorz, Marta i Kuba
grudzień 2002
Pani Aniu,
Obydwa koty: Oliwia i Pafnucy są najpiękniejszymi i najmądrzejszymi kotkami
o najbardziej puszystym futerku pod slońcem.
Kochamy się bardzo, obydwa sypiają z nami (ale sprawiedliwie - w ciągu
jednej
nocy śpią z każdym po kolei), Oliwia wskakuje na kolana po pzytulaski,
natomiast Pafnucy daje się brać na ręce i tulić na ramieniu. Jedzą ładnie,ostatnio
najbardziej smakuje im Purina w wersji dla kotów kastrowanych. Jesteśmy
już po kolejnym odrobaczeniu, po świętach będziemy się doszczepiać przeciw
kociej białaczce, bo pan doktor powiedział, że warto.
Nie wiem jeszcze jak to będzie z bombkami na choince, ale mamy heroiczny
zamiar udekorować drzewko od dołu pierniczkami i cukierkami, które może
będą mniej kusząco wyglądać i się zachowywać (ale zobaczymy... w końcu
nigdy nic nie wiadomo... co taki pierniczek bury wymyśli).
Kocurki bijają się od czasu do czasu, co, jak sądzę, jest spowodowane
chęcią zabawy, gdyż po każdej takiej bijatyce układają się razem, jedno
wtulone
w drugie, i myją sobie nawzajem uszy szyje i co popadnie.
Pozdrawiamy serdecznie