Mietek-Śmietek

| Zamknij okno | następne >>> |


Ze słodkim kocim maluchem postanowił zaprzyjaźnić się pan Przemek - student z Ursynowa. Najpierw nastąpiło zapoznanie w moim mieszkaniu i rozmowa o tym, czego małemu kotu potrzeba do szczęścia. Po przygotowaniu "wyprawki" dla Miecia przez pana Przemka, mogliśmy udać się do nowego domu kociaka, gdzie czekała na niego cała rodzina pana Przemka. Miecio na początku czuł się nieco onieśmielony, ale po kilku minutach zwiedzania pokoju i po uspokojeniu go głaskaniem ruszył do miski, aby zaspokoić głód, a potem rozpoczął gonitwę za myszą - zabawką.

I po raz kolejny cudowny kot, który na początku swojego kruchego życia został potraktowany przez "niby ludzi" jak śmieć- uratowany i wyleczony przeze mnie- trafił do ludzi, dla których jest ważnym członkiem rodziny, o którego potrzeby zadbają i którego będą szanować i kochać.

I list od pana Przemka z 12.03.2004 r.:
Pani Anno, Mietek czuje się bardzo dobrze. Dużo bawi się ze mną i całą rodzina, jest bardzo żywy i aktywny, również w nocy. Bardzo polubił mleczko. Na razie zwiedza pokój i jego okolice. Na dłuższe eskapady jeszcze się nie wypuszcza. W sobotę wybieramy się do weterynarza na szczepienie. Cała rodzina zachwycona jest kotkiem i wszyscy bardzo się cieszymy z przybycia Mietka do naszego domu.

Pozdrawiamy, Miecio i Przemek

Serdzcznie witam,
Z Mieciem wszystko w porządku, a właściwie bardzo dobrze, zadomowił się już całkowicie, bawi się w całym mieszkaniu i z całą rodziną, jest bardzo towarzyski. Równie ważne dla Miecia są pieszczoty.
Pozdrawiamy: Miecio, Przemek i cała rodzinka.
P.S. Na szczepieniu byliśmy 13.03.2004, więc na szczepienie następne idziemy za około dwa tygodnie.