Kiler i Szmytka

| Zamknij okno |


Najważniejszym zadaniem przy szukaniu domu dla Kilerka i Szmytki było dla mnie adoptowanie obydwóch kotów razem.

Pani Magda i Jacek postanowili podzielić się swoim mieszkaniem i sercem z dwoma kotami - sierotami i tak po kilkudniowych przygotowaniach i wspólnych rozmowach telefonicznych, w których staraliśmy się jak najlepiej "rozpoznać" koty: ich upodobania w jedzeniu, nawyki, zachowania itp. Kiler i Szmytka trafiły do mieszkania swoich nowych opiekunów na Żoliborzu.

14.03.2004 r.
Całkiem niedawno, na stronie internetowej Fundacji Canis zobaczyliśmy apel o pomoc parze kotów, której zgotowano niespodziankę w postaci utraty domu, gdzie mieszkały kilka lat. Do tej pory, spędzając dużo czasu w pracy, obawialiśmy się, że nie będziemy w stanie zapewnić wystarczającej opieki stworzeniom, których bardzo brakowało w naszym życiu. Nadarzyła się więc świetna okazja by dać dach nad głową niechcianym już Kilerowi i Szmytce, a tym samym nie pozbawiać ich wspólnego towarzystwa. One bez siebie żyć nie mogą. Po tygodniu spędzonym razem z nimi wiemy to na pewno. Gdy znalazły się u nas w domu, o dziwo od razu, poczuły się jak u siebie. Szczegółowo obejrzały całe mieszkanie. Pierwszy podążał pewny siebie Kiler (teraz już Rudi Rudasek) a za nim krok w krok Misia (dawniej Szmytka).
Tego samego wieczoru były też na naszych kolanach demonstrując całą gamę pomruków układających się w mruczando-mormorando. Niesamowite, żadnego stresu, pełne zaufanie i .... próba narzucenia swoich warunków. Pierwsza noc minęła nam na zdejmowaniu obu kotków z poduszek, uciszaniu i próbach ucieczki przed lizaniem i "ugniataniem ciasteczek". Koty były zaborcze. Następnego dnia chodziły za nami krok w krok, wskakując na kolana, kategorycznie domagając się pieszczot i koncentracji na sobie zupełnie jak nie- koty. Nie powiodło się zamykanie drzwi w sypialni w nocy, głośne miauczenie skutecznie skłaniało nas do ustępstw i ... wypracowaliśmy kompromis.
Pani Ania z Fundacji w dalszym ciągu służy nam radą i pomocą. Po wspólnie spędzonym tygodniu wiemy, że od razu może nie być łatwo. Rudi i Misia są słodkie i czyste, nauczone porządku i pragną częstego kontaktu z ludźmi. Okazują zadowolenie i chcą być głaskane i przytulane, ale też mają swoje kocie charakterki. Ciekawość Rudaska jest zawsze niezaspokojona, każdego dnia znajduje nowe szafki do otworzenia i szuflady do odsunięcia. Misia jest natomiast inicjatorką wszelkich zabaw, porannych i wieczornych gonitw, za co czasem obrywa od starszego od siebie kota. Wieczorem oba mają ochotę na pieszczoty a Rudi również na pogawędkę, w końcu nie widzieliśmy się cały dzień, a on musiał opiekować się kotką, obserwować ulicę z okna, przepędzać ptaki siadające na drzewach za oknem i wiele innych spraw miał na swojej kociej głowie. Dwa koty, które były w potrzebie mają znowu dom. Zobaczcie jakie są zadowolone ...
Magda i Jacek