Gawrosz

| Zamknij okno |


Czerwiec 2007





Starsze zdjęcia


 

Gawrosz
ur. 7. 11. 2000 r.
Gawrosz pochodzi z ulicy Magiera na Żoliborzu. Został znaleziony na podwórku w lipcu 2003. Był zarobaczony i zapchlony i ogólnie w bardzo złej kondycji. Pierwsze dni pobytu w mieszkaniu spędził śpiąc. Chyba po raz pierwszy od bardzo długiego czasu mógł się bezpiecznie wyspać. W czasie wolnym od snu - jadł.

Gawrosz doszedł do siebie dość szybko, został wykastrowany, zaszczepiony. Od czasu do czasu uaktywnia się wirusowa choroba oczu - herpes. W czerwcu 2006 roku Gawrosz zaczął dużo jeść i chudnąć jednocześnie. Był to objaw bardzo niepokojący i niestety badania krwi i moczu potwierdziły cukrzycę. Gawrosz musi otrzymywać insulinę 2 na dobę. Również dietą jest białe mięso i karma dla cukrzyków. W chwili obecnej koszty miesięczne leczenia (ustawienia leczenia) wynoszą ok. 100zł. Oczywiście już można zauważyć postępny - mocz badany systamatycznie paskami wykazuje spadek ilości cukru.

26 lipca 2006 roku Gawrosz dostał silnego ataku. W ciągu 15 minut od ataku przyniesiony do lecznicy juz w stanie zapaści. W lecznicy Hematowet, otrzymał natychmiast pomoc od lekarzy wet. pani Beaty i pana Andrzeja. Dostał dosercowo leki, jak również dootrzewnowo. Temperatura ciała wynosiła 35 stopni. Szanse na przeżycie wahały się w granicach 10%. Po 20 minutach od rozpoczęcia reanimacji temperatura wzrosła do 37 stopni. Wspólnymi siłami udało się uratować Gawrosza. Z wielkim trudem udału mu się założyć wenflon. Otrzymał odpowiednie leki oraz glukozę. Okazało się że był to wstrząs na skutek wzrostu cukru we krwi.

Gawrosz wymagał otrzymywania insuliny wysokiej jakości caninsulin i diety tzn, karma dla cukrzyków i białe mięso. Stan zdrowia Gawrosza był stabilny, niemniej jednak ciągle zagrożony.

(czerwiec 2007) Niestety nastąpiło załamanie zdrowia Gawrosza w kwietniu 2007 - spadek insuliny do dramatycznego minimum. W skutek szybkiej reanimacji Gawrosz wyszedł z tego. 26 czerwca atak się powtórzył - ponowny spadek insuliny. Również i tym razem Gawrosz wrócił do świata żywych. Spędził w lecznicy pod ciepłymi kroplówkami 8 godzin. Niestety u Gawrosza jest problem wiązany ponieważ jest on też kotkiem mocznicowym. Niemniej jednak choroba nie postępujowała. Nawet nastąpił spadek mocznika. Największym problemem Gawrosza była anemia, która tak naprawdę jest główną przyczyną jego osłabienia. Otrzymywał lek tworzący czerwone krwinki, w poniedziałek 2 lipca miał transfuzję krwi. Miał apetyt i niesamowitą wolę życia. Uwielbiał żeby się z nim pieścić. Chętnie siedział sobie na balkonie wyglądając na zewnątrz. Również w miarę możliwości wyganiał koty z jego ulubionych legowisk. Zawsze czekał na mnie pod drzwiami kiedy wie, że mam już przyjść. Witał mnie mruczeniem.