Feliks i Karol

| Zamknij okno |


Czarno-biały Feliks i jego bury braciszek Astor

18.08.2002
Trochę długo się zbierałam do napisania o swoich małoletnich synkach, ale pani Ania to już najlpiej wie dlaczego aż tyle to trwało. Zaczne więc może od tego, że początkowo chciałam wziąć tylko jednego kociaka i miał to być Karol. Jednak dzięki Ani (skuteczne metody perswazji - jak można rozdzielić braci?) zdecydowałam się na wzięcie rodzeństwa i nie żałuję. Większe towarzystwo, więcej zabawy, zawsze któryś chętny do głaskania i mają siebie do towarzystwa jeśli nikogo nie ma w domu. Kociaki zaadoptowały się natychmiast. Po przywiezieniu ich do domu tylko chwilę zajęło im rozpoznanie terenu i natychmiast poczuły się jak u siebie. Miałam wrażenie, że wydawało im się, że to było zawsze ich miejsce, tylko chwilowo ich tutaj nie było. Przez pierwsze dwie godziny szalały pedząc kłusem od balkonu do przedpokoju i od przedpokoju do balkonu, jakby nie mogły się nacieszyć ilością wolnej przestrzeni.
Po kilku dniach okazało się, że obydwa kociaki są strasznymi pieszczochami i jedno jest zazdrosne o drugiego. Jeśli Feliks wskakuje mi na kolana natychmiast z wielkim miauczeniem zjawia się na nich również Karol. Przytulam Karola i już po chwili z maiuczącymi pretensjami pakuje się na nas Feliks. Zmienił się również odrobinę chcrakter obu "panów". Feliks zaczął głośno miauczeć i łasić się jak Karol a Karol znacznie bardziej rozrabia i psoci niż na początku. Mam więc dwóch miauczących i rozrabiających osobników, ktrórzy swoim towarzystwem potrafią rozbawić mnie do łez. Sypiają razem przy czym Feliks uwielbia ssać w czasie zasypiania sierść Karola w związku z czym Karol budzi się zazwyczaj z mokrym futrem. Najwyraźniej mu to w niczym nie przeszkadza a ostatnio nawet próbował sam się "cmokać" we własne futerko.
Ulubionym ich zajęciem jest przesiadywanie na moich kolanach, gdy pracuję przy komputerze. Jeśli w tym czasie nie śpią to wpatrują się w ekran albo usiłują coś zgarnąć łapką ze stołu, tak "niechcący", bo a nuż nikt nie zauważy i będzie można się tym za chwilke pobawić troszkę. Spróbować zawsze warto.
Czekamy razem na powrót dzieci z wakacji i na większą tym samym liczbę kolan do przesiadywania i rąk do głaskania.
I jeszcze jedno - w niezmiernie dobry humor wprawia mnie często widok samego pyszczka Felka. Maluje sie na nim prawie zawsze bezgraniczne zdumienie, jakby kocię chciało zapytać: "A o co właściwie chodzi?"
A być może chodzi o to, że wszyscy teraz jesteśmy szczęśliwą gromadką
i humorki nam dopisują...:-)))

Dziękujemy Aniu
21.08.2002
Od dwóch dni mamy nowego kolegę - Marcepana. Pomieszka z nami chwilkę, zanim jego opiekunowie nie przygotują się na przyjęcia malucha. Kociak malutki jeszcze, puchaty i z charakterkiem
Pierwszy dzień był trochę "ciężki" dla malucha. Podczas, gdy Karol chętnie przystąpiłby już po godzinie do wspólnych zabaw, wszędobylski Felek - "Pan na włościach" długo nie dawał za wygraną mając nadzieję, że bez dyskusji pokaże małemu "kto tu rządzi". Pod wieczór jednak okazało się, że niekoniecznie plan Feliksa się powiódł, bo Marcepano (tak się przyzwyczaiłam zwracać do małej dostojności kociej) okazał się kotkiem z "charakterem". Wyspany i dobrze najedzony tak długo uganiał się i sam zaczepiał swoich starszych kolegów, że nawet Feliks nie wytrzymywał i czmychał przed małym łobuzem w najciaśniejsze kąty w poszukiwaniu odrobiny spokoju. Po dwugodzinnej gonitwie moi "trzej muszkieterowie" udali się w końcu na zasłużony odpczynek. Rankiem po dobrze przespanej nocy Marcepano zajął najbardziej nasłonecznione miejsce przy balkonie i żaden ze starszych kotów nie miał ochoty mu dokuczać. Zajęły pozostałe wolne miejsca i zgodnie wygrzewały się we trójkę. Marcepanek ma wyśmienity apetyt, wsuwa jedzenie "za dwóch" i w chwilę po napełnieniu brzuszka zasypia. Lubi głaskanie i daje o tym znać głośno mrucząc. Miękki, puszysty, radosny koci kłębek, który dopiero uczy się świata i życia z ludźmi. Miejmy nadzieję, że wszystkie jego doświadczenia od tej chwili będą samą kocią radością.

Z pozdrowieniami

Ponownie powiększona kocio-człowiecza rodzinka...:-)