Z naszym energicznym i radosnym psem postanowiła zaprzyjaźnić się na zawsze pani Sylwia. Debet zamieszkał na Gocławiu razem z trzema kotami pani Sylwii. Pies przyjął bardzo dobrze i bez stresu zmianę otoczenia, a koty zapraszał merdaniem ogona do zabawy. Na takie karesy psa, jeden z kotów (2 latek) napuszył ogon i obserwując go z bezpiecznej odległości (skrzynka na kwiaty na zabudowanym i osiatkowanym balkonie) wydawał groźne dźwięki i pomruki, które miały zapewne uzmysłowić "nowemu" kto tu rządzi. Drugi kot (16 latek) był bardziej zachowawczy - bacznie przyglądał się psu bezpiecznie ukryty pod półkami regału, niedostępnymi dla Debeta, a nawet powąchał się a nim nos w nos. Debet po odkryciu psiego legowiska wygodnie ułożył się w środku i zajął się konsumpcją smacznego ucha - gryzaka. Mam nadzieję, że kilkugatunkowa "rodzinka" będzie żyć wspólnie w zgodzie i symbiozie.
list z 07.08.2004
Z kotami roznie, ale nie dochodzi do rekoczynow. Franciszek wyszedl z
wersalki i od czasu do czasu wacha sie nos w nos z Debetem, ale potem
odwraca sie i warczy (Franciszek, niestety). Filip i Zyzio okopaly sie na
balkonie. Noca Debet spal slodko w duzym pokoju (kiedy tlumaczylam) a potem
kolo lozka na reczniku. Zyzio ze mna. Reszta nie wiadomo gdzie. Nad ranem
Debet przeniosl sie do malego kojca dla kotow pod oknem (troche mu bylo
ciasno). Wtedy pozostale koty przyszly do mnie na lozko.
Debet nie chce jesc tej karmy wiec dostal produkt zastepczy. Bardzo lubi
miec moje skarpetki w swoim poslaniu. Zrobil kupke na podlodze, ale chyba
juz wie, ze nie nalezy. Pakuje sie na wersalke w duzym pokoju, na lozko
tylko raz. Bylismy wieczorem na spacerze (dluzszym) i dzis rano (krotszym).
Coraz lepiej chodzi na smyczy - on tak ciagnal miedzy innymi dlatego, ze
Foczka byla luzem, a on chcial isc tak jak ona.
Jako ze musze skonczyc tlumaczenie (brr! Jest rownie oporne jak koty w
stosunku do Debeta), na dzialke pojedziemy po poludniu