Berta (zm. 4 X 2003)

| Zamknij okno |


Suczka w wieku około 10 lat z nowotworem na brzuszku. Kilka lat temu została sprzedana razem z domem Cyganom. Nowi właściciele nieruchomości nie byli zainteresowani posiadaniem psa. I tak Berta trafiła na ulicę, a stamtąd do schroniska w Legionowie. Podczas wizyty w schronisku w Legionowie Ewa zobaczyła starsza suczkę, która była zaszczuta przez pozostałe psy i siedziała przerażona w kącie. Ewa zabrała ją do siebie- było to pięć lat temu. Bardzo szybko zaczęły się problemy ze zdrowiem suczki. Po I adopcji okazało się, że to martwa ciąża- tylko dzięki szybkiej operacji chirurgicznej i sterylizacji udało się uratować życie suczki i zapobiec zatruciu organizmu. Po powrocie do zdrowia suczka została wyadoptowana po raz drugi- gdy przeziębiła się po dwóch tygodniach u nowych opiekunów, zadzwonili oni do Ewy z pytaniem "Kto zapłaci za leczenie psa?"- zapłaciła Ewa i natychmiast odebrała Bertę z powrotem. Ewa mówi, że Berta nie miała szczęścia, a ja myślę, że miała go bardzo wiele, gdy trafiła pod opiekę Ewy- "Tak było zapisane w gwiazdach". Po dwóch latach pojawił się guz wielkości włoskiego orzecha, który wciąż rósł - lekarz weterynarii zdiagnozował, że guz jest nie operacyjny. Dopóki suczka nie cierpi będzie leczona i kochana.

4.10.2003 r.- Berta odeszła cicho i bez bólu we śnie- zasnęła i przeszła po Tęczowym Moście do Krainy Wiecznej Szczęśliwości.
Była cichą i wdzięczną suczką, która po życiu pełnym cierpienia i odrzucenia przez człowieka, biedy i tułaczki zaznała w ciągu ostatnich kilku lat swojego psiego żywota czułej opieki, troski i czułości od Ewy i Jej rodziny.