Benio i Natka

| Zamknij okno | następne >>> |


portret Benia autorstwa 4 letniej Olimpii Sankowskiej

2 marca 2002 roku przybyła do nas pani Bożena (sponsor na odległość Benia) wraz ze swoim tatą i dorosłym synem.
Po stracie ukochanych kotów pani Bożena podjęła decyzję o adopcji Benka, tato - pan Zdzisław miał zadecydować o ewentualnej adopcji drugiego kota. "Kocia rodzina" pani Bożeny przywiozła ze sobą super wabik na moje koty - obiad z mielonej wołowinki i gotowanego kurczaka dla wszystkich - mieli zatem okazję obejrzeć wszystkie koty.
Benio urzekł panią Bożenę od pierwszego wejrzenia. Jako jedną z kandydatek do adopcji zaproponowałam panu Zdzisławowi Natkę-Szczerbatkę. Przyniosłam kicię z kuchni i posadziłam Mu na kolanach, a kotka natychmiast przykleiła się do Niego. I tak zapadła decyzja o składzie kociej rodziny.
Wieczorny telefon od pani Bożeny uspokoił mnie i przekonał, że koty w nowym miejscu czują się bardzo dobrze: Natka-Szczerbatka, jak to baba, zwiedziła cały dom, po czym spokojnie ułożyła się brzuchem do góry blisko człowieka i kazała się głaskać. Benio postanowił przespać stres w szufladzie tapczanu. Noc koty podzieliły sprawiedliwie - zamieniając się ludźmi. Napewno są szczęśliwe.

Zdjęcia Benia


kwiecień 2002:
Odwiedziłam Benia i Natkę w domu pani Bożenki.
Koty przywitały mnie w progu - Natka wycałowała się ze mną, Benio filozoficznie i miłośnie spojrzał mi w oczy, aż mnie ścisnęlo za serce. Kochasie mają się świetnie - zupełnie zadomowiły się na Bródnie, zachowując się tak, jakby mieszkały tam od urodzenia. Benio bawił sie ze mną myszą, Natka jak zwykle gadała do mnie, mrucząc rozkosznie.
Koty mają świetny punkt widokowy z parapetu - obserwują ptaki w karmniku na balkonie i czekają na cieplejsze dni, żeby korzystać z uroków "balkonowania" (pan Zdzisław ma naprawić siatkę zabezpieczającą balkon).
Jestem szczęśliwa, że moje kocie słońca mają tak ciepły dom.